Historia

Polska wódka w czasach PRL

Czasy PRL-u przyniosły powrót do funkcjonującego także w II Rzeczpospolitej  spirytusowego monopolu. W 1949 roku powołano Centralny Zarząd Przemysłu Spirytusowego, który w 1959 roku został zastąpiony przez Zjednoczenie Przemysłu Spirytusowego i Drożdżowego. Utworzono wówczas markę „Polmos”, która dość szybko stała się rozpoznawalną na świecie wizytówką polskiej wódki, bowiem socjalistyczna Polska dla zdobycia dewiz eksportowała duże ilości produktów Polmosu na Zachód.

Spożycie alkoholu w powojennej Polsce wciąż rosło. Wódka stała się nieodłącznym elementem kultury. Pili właściwie wszyscy – od robotników począwszy, na artystach i partyjnych dygnitarzach skończywszy. Zastraszająco wysokie spożycie  alkoholu wsród klasy rovotniczej miała osłabiać rozwijana od końca lat 50. sieć lokali garmażeryjnych, w których niemożliwe miało być kultywowanie tradycji picia wódki bez zakąski. Niewiele to dało, chociażby ze względu na marże w gastronomii. Na początku lat 60. na daniu jarskim wynosiła ona 1,40 zł, 3,20 na mięsnym, a na stu gramach wódki – 3,30. Nietrudno, więc zrozumieć, dlaczego kierownicy tych placówek przymykali oko na zakazy i znacznie chętniej serwowali napitki niż wydawali cieple albo zimne przekąski. Marża była duża, nakłady niemal żadne, a tym samym zarobki o wiele większe. Klienci zresztą obowiązek zamawiania do wódki zakąsek obchodzili z pomocą kelnerów i kierowników barów, czy rtestauracji. Zamawiali dajmy na to dwie setki wódki, a do tego np. galaretke z nóżek, czyli osławioną w żartach „lornetę i meduzę”, po czym po wypicu kilku kolejek galaretkę zwracali do baru dla następnego klienta, który ostrzeżony przez kelnera wiedział, że jeść jej nie należy.

Państwo zresztą oficjalnie walczyło z nadmiernym spożyciem alkoholu, z drugiej liczyło na to, że sprzedaż wódki jednak nie spadnie. Zyski, jakie przynosił państwowy monopol spirytusowy, były w czasach PRL jedną z podstawowych pozycji budżetowych. Budżet państwa w jakiejś mierze były uzależniony od odpływów monopolowych Pod koniec lat 40. zyski z przemysłu alkoholowego sięgnęły 15 procent całego budżetu, w połowie lat 50 stanowiły ok. 11 proc. budżetu, w 1960 r. – ok. 9 proc., w 1970 r. – ok. 11,5 proc., w 1975 r. – ok. 12,5 proc.. W 1980 r. przekroczyły 14 proc. Tak więc socjalistyczna ekonomia opierała się w pewnej mierze na sprzedaży wódki.

Spożycie alkoholu w powojennej Polsce zatem stale rosło i apogeum osiągnęło w drugiej połowie lat 70. Lata 70. przyniosły zresztą pewną zmianę. Na stołach z racji podniesienia się stopy życiowej zaczęły się bowiem pojawiać droższe wódki smakowe, likiery oraz koniaki czy wina, także te importowane, a nawet sprowadzana z Zachodu whisky. Wcześniej dla większości Polaków „lepsze”, zahodnie alkohole dostępne były w zasadzie jedynie w Pewexach. Mimo tych zmian, czysta wódka wciąż jednak była najchętniej spożywanym przez Polaków alkoholem, wciąż była obecna w polskiej codzienności, a przy okazji rozsławiała Polskę za granicą.

Kryzys początku lat 80. XX wieku, wprowadzenie w 1980 roku kartek na wódkę i stan wojenny spowodowały z kolei „bimbrową hossę”, porównywalną tylko z czasami okupacji. W 1981 roku Milicja Obywatelska odnotowała 1435 przypadków nielegalnego gorzelnictwa, rok później było to już 10 razy tyle. Liczbę bimbrowni działających w tym okresie szacowano na 150 tysięcy. W 1982 roku wprowadzony został przepis prohibicyjny wprowadzający zakaz sprzedaży alkoholu przed godziną 13. Od tej pory godzina 13.00 stała się najbardziej wyczekiwaną porą dnia.

Pokątna sprzedaż alkoholu na tzw. „metach”, czyli w prywatnych mieszkaniach co bardziej przedsiębiorczych i bimbrownictwo stały się zjawiskiem jeszcze bardziej masowym, w dodatku mocno ograniczały dochody budżetu państwa. Władze zaczęły więc wycofywać się z ograniczeń.

W epoce Peerelu wytwórnia Koneser działająca od 1951 roku pod nazwą Warszawskie Zakłady Przemysłu Spirytusowego wchodiła w skład „Polmosu” i prosperowała bardzo prężnie. Produkowała kilka gatunków czystej wódki w tym kultową Czystą z czerwoną kartką i ponad 20 wódek gatunkowych.

Dodaj komentarz