Pamiętam z dzieciństwa obowiązkowy toast, który wznosił mój ojciec podczas rozmaitych towarzyskich okolicznosci. Wznosił do góry kieliszek czystej. Innej zasadniczo raczej nie pijał, po czym odzywał się nabożnym tonem: – Za flotę radziecką. Tu robił efektowną pauzę. Przy stole konsternacja, bo goście do radzieckiej floty miłością raczej nie pałali. Po krótkiej chwili ojciec kończył toast: – Za flotę radziecką. Do dna!
Pamiętam z dzieciństwa obowiązkowy toast, który wznosił mój ojciec podczas rozmaitych towarzyskich okolicznosci. Wznosił do góry kieliszek czystej. Innej zasadniczo raczej nie pijał, po czym odzywał się nabożnym tonem: – Za flotę radziecką. Tu robił efektowną pauzę. Przy stole konsternacja, bo goście do radzieckiej floty miłością raczej nie pałali. Po krótkiej chwili ojciec kończył toast: – Za flotę radziecką. Do dna! Wtedy przy stole wybuchała niezawodnie salwa śmiechu, bo goście nie mieli raczej kłopotu ze zrozumieniem dowcipu. Ciekawe, ze dzisiaj niemal identyczny toast wznoszą Ukraińcy za flotę czarnomorską. Innym “popisowym” toastem mego ojca była jego własna wariacja na temat jednego z najbardziej oklepanych toastów wszech czasów. – Zdrowie pięknych pań! – zaczynał tata, po czym dodawał mimochodem po krótkiej pauzie: – i mojej żony! Mama tylko wznosiła oczy ku niebu.
Historycy obyczaju nie mają pewności, co do tego, kto, kiedy i z jakiej okazji wzniósł pierwszy toast. Wiadomo tylko, że już we wczesnej starożytności wznoszenie toastów za bogów było elementem biesiad. Kielichy z winem wznosili też Grecy i Rzymianie ku czci przodków i władców wylewając część trunku na ziemię. Robiły to też inne ludy, takie jak na przykład Wikingowie, u których toast był zarówno elementem uczty, jak i przynależał do sfery sacrum. Naukowcy już dawno obalili mity, jakoby toast miał być kiedyś oddaleniem ryzyka wypicia trucizny, bo wedle obowiązującej w niektórych krajach etykiety trunki przelewało się przy okazji wznoszenia toastu z kielicha do kielicha, czy też jak u Wikingów z rogu do rogu.
W Polsce toast stał się nieodłącznym elementem staropolskich biesiad dopiero w XV wieku. Magnaci czy szlachta wypijali w jakiejś intencji trunki albo z tego samego kielicha podawanego z rąk do rąk lub też jednocześnie z osobnych. Przyjęło się, że po toaście za króla albo pomyślność ojczyzny przechylało się kielich, by alkohol przelał się do naczynia współbiesiadnika – jednak nie z obawy o otrucie, ale z chęci połączenia się w dobrej intencji. Znany dziś zwyczaj stukania się kieliszkami wywodzi się natomiast z Francji, w której także jest żywy po dziś dzień.
W sferze sztuki wznoszenia toastów w różnych krajach panują nieco odmienne zasady i tradycje. We Włoszech toast to wznoszenie kielicha na czyjeś zdrowie na stojąco, z bardzo delikatnym i cichym stuknięciem się kieliszkami lub jedynie podniesieniem ręki z naczyniem do góry. W Chinach toastom towarzyszą bardzo długie przemowy. Obowiązuje tylko jedna zasada – przy wznoszeniu kieliszka nie można podnieść go wyżej, niż najstarsza z pijących osób, aby nie okazać jej braku szacunku! Węgrzy wznoszą toasty jak Polacy, natomiast nie można u nich stukać się kuflami czy kielichami. W Izraelu toasty, które są z reguły małymi dziełami literackim wznosi się jedynie przy okazji największych świąt. Duńczycy mają w zwyczaju zawsze patrzeć wznoszącemu toast prosto w oczy. Co kraj, to nieco inny toastowy savoir vivre, ale wznosi się toasty niemal wszędzie na świecie.
Sztuka wznoszenia toastów okolicznościowych jest nie lada wyzwaniem dla każdego, kto chce zabłysnąć w towarzystwie. Nie wystarczy tylko podnieść kieliszek i powiedzieć kilka miłych słów. Trzeba też umieć rozbawić gości, zaskoczyć oryginalnością albo wzruszyć. A najlepiej wszystko naraz. Oto kilka porad, jak to zrobić.
- Znaj swoją publiczność. Unikaj dowcipnych powiedzeń, które mogą być nieodpowiednie lub obraźliwe dla osób obecnych na przyjęciu. Chyba, że chcesz zepsuć komuś humor albo wywołać skandal.
- Znaj swoją okazję. Nie mów nic, co mogłoby zbagatelizować lub zlekceważyć znaczenie wydarzenia, które świętujesz. Nie chcesz przecież urazić gospodarzy lub solenizantów.
- Znaj swoje granice. Nie wznoś podniosłych toastów, gdy wypiłeś na tyle dużo, że możesz mówić mało zrozumiale albo zapomnieć co chciałeś powiedzieć.
- Znaj swoje źródła. Nie wznoś tego samego toastu kilkakrotnie tego samego wieczoru, unikaj też wznoszenia identycznego toastu w tym samym towarzystwie. A już na pewno nie powtarzaj zasłyszanego od kogoś toastu w jego obecności.
- Znaj swoją formę. Nie mów za długo, krótko możesz wtedy, gdy wznosisz toast zwyczajowy: Za miłość!
- Znaj swoją treść. Nie mów nic, co nie ma związku z okazją lub osobami, którym składasz toast. Nie chcesz przecież wyjść na egocentryka lub ignoranta. Nie mów też nic, co jest oczywiste lub banalne. Nie chcesz przecież być postrzegany jako nudny lub głupi.
- Znaj swoją intencję. Nie mów nic, co ma na celu obrazić, skrytykować lub wyśmiać kogoś. Mów tylko to, co ma na celu pochwalić, podziękować lub pogratulować komuś. No chyba, że masz ukryty cel…
Jeśli będziesz pamiętał o tych siedmiu zasadach, to na pewno wzniesiesz toast, który będzie zabawny, trafny i elegancki.